Mat czy glow? Jestem fanem obu wykończeń, dla mnie jako makijażysty bardzo ważne jest, by wszystko było pod kontrolą a makijaż nie był zwykłą "tapetą". Dziś o podkładach IsaDora No Compromise.
No Compromise zastyga nie tworząc przy tym efektu skorupy, nie pęka jeśli się uśmiechamy, jest kompatybilny z mimika przy zachowaniu matowego efektu, który jest zdrowy, nie płaski i nie suchy. Skóry suche nie będa potrzebować pudru, bo mat jest utrzymywany przez większość dnia.
Krycie podkładu określam jako średni przy użyciu gąbki a więc spokojnie mniejsze wypryski, przebarwienia zostaną pokryte a rumień stonowany do koloru skóry.
Korektor Isadora No Compromise ma kremową formułę, ale nadal przy kontakcie ze skórą zyskuje na lekkości, jest zastygający więc skóry suche będą potrzebować dodatkowego nawilżenia w formie pielęgnacji zaś te tłuste czy mieszane mogą użyć lżejszej pielęgnacji. Krycie korektora określam jako średnie, maskuje żyłki, cienie i trzyma się większość dnia przy czym można go poprawiać delikatnie wklepując palcem. Nada się pod oczy (cienkie warstwy) oraz na wybrane partie twarzy, szyi czy dekoltu.
Jako bonus uznałem, że warto napisać o Isadora The Wake Up the Glow czyli o podkładzie, który zawiera pielęgnację. Kwas hialuronowy 2%, prebiotyki, spf30 to jego składniki aktywne, brawo za obecność filtra, lejąca formułę i ciekawe opakowanie, które dozuje produkt poprzez naciśnięcie miękkiego elementu na górze opakowania.
Krycie określam na tonujące przy cienkiej warstwie zaś druga cienka warstwa trochę go buduje, chodzi tu przede wszystkim o ujednolicenie kolorytu i myślę, że w połączeniu z korektorem IsaDora No Compromise można uzyskać bardzo dobre efekty przy jednocześnie ultra lekkiego makijażu.
Wykończenie Wake Up the Glow jest świeże, promienne i świetliste, efekt nagiej skóry bez makijażu i to określenie pasuje idealnie. Osobiście bardzo lubię ten produkt!
Świece ze zdjęć: Inspira Candle Store
Współpraca z marką IsaDora, zdjęcia oraz tekst mojego autorstwa nie podyktowane przez markę