Fate Winx Saga to serial na Netflixie, który jest animowany, Nyx bardzo mocno od pewnego czasu nawiązuje współprace z wytwórniami stąd nowa cała limitowana kolekcja na którą składa się paleta cieni z różami, błyszczyki i duo rozświetlaczy.
Nyx x Fate Winx Saga to kolekcja magiczna, bajkowa i bardzo kolorowa. Nie są to moje klimaty, bo pamiętam jak Nyx był bardziej profesjonalną marką to teraz widząc coraz to nowsze kolekcje marka skręciła w klienta drogeryjnego, nie piszę, że to źle, ale jako osoba, która maluje klientki to raczej nie wyjmę takiej palety z kufra.
Otrzymałem od marki tylko paletę a znalazłem w niej 3 piękne róże, pomarańczowy, różowy i fioletowy - na skórze wypadają bardzo świeżo, odświeżająco i odmładzająco, ich formuła jest lekka a intensywność można budować dokładając produktu. Róży z palety Nyx Fate The Winx Saga można użyć również jako cieni do powie, bo czemu nie.
Cienie a raczej te z błyskiem (light dispersion, harmless vines, fire memories) są przepiękne, mają wiele drobinek mieniących się z pigmentem koloru dobrze transwerującym się nawet na suchą powiekę. Z bardziej matowych propozycji świetnie sprawdzają się dzięki dobrej pigmentacji i nasyceniu koloru cienie: Tides Of Spirit, Gateway Ring, Glowing Embers, ale reszta jest po prostu bardzo słaba i o ile na swatchach można coś wycisnąć to na oku już gorzej, bo przecież z cieniem trzeba pracować, blendować, łączyć z innymi formułami i sami wiecie.
Paleta zła nie jest, nie jest też profesjonalna, można z niej wyczarować artystyczne makijaże gdzie oczywiste jest, że warstw jest ogrom, można jej użyć nawet do ciała czy ust, ale do użytku profesjonalnego to nie jest dobra propozycja.
Z nowości marki Nyx doszły rzęsy, które swoją drogą są rewelacyjne, elastyczne a pasek jest cienki!
Jako klej marka podsuwa nam czarny eyeliner, który w tej roli sprawdza się również bez zarzutów. Efekt rzęs naturalnych modelu sprawdzicie na moim instagramie <-