Bielenda Professional SupremeLAB Microbiome Pro Care ma być pielęgnacją, która otuli skórę, zniweluje podrażnienia, ma chronić skórę przed stresem, czynnikami zewnętrznymi i uodparniać ją na całe zło, na które wystawiamy swoją skórę, ale czy tak jest?
Krem kojąco-nawilżający mikrobiotyczny
Składniki: olej z awokado, pro i prebiotyki, kwas mlekowy, beta-glukan, olej z szałwii hiszpańskiej, ekstrakt z oczaru wirginijskiego, skwalan, trehaloza, kwas hialuronowy.
Biała lekko zapachowa treściwa, ale nadal lekka konsystencja kremu wchłania się do efektu satyny - tworzy na powierzchni skóry lekki film ochronny, nie jest to efekt przetłuszczonej skóry, ale napisałbym, że coś w stylu "zdrowa skóra".
Przyznam, że lekko bałem się podejść do tego kremu, i na początku stosowałem go co kilka dni, dlaczego? Chodzi o zawartość oleju z szałwii, oleju z awokado i oczaru - nie każda skóra polubi się z nimi a ostrożności nigdy za wiele.
Na początku zauważyłem jedynie nawilżenie tak po prostu zaś przy dłuższym używaniu skóra się wyciszała - widocznie niweluje się rumień gdy używamy w ciągłości krem.
Przez to, że formuła jest odżywcza uczucie ściągnięcia, przesuszenia czy swędzenia szybko jest zniwelowane a dzięki temu otrzymujemy spokój ducha.
Lubię ten krem stosować tylko na noc, dla mnie stosowany na dzień i na noc co dziennie to trochę za dużo i skóra miała momenty gdzie kaprysiła pojedynczymi wypryskami, ale przy używaniu co dwa dni na noc nic takiego nie ma miejsca.
Składniki: pre i probiotyki, beta-glukan, kwas glutaminowy, ekstrakt z wąkroty azjatyckiej, skwalan, olej z orzechów brazylijskich.
Formułą jest bardzo lekka, wchłania się do matu i zostawia uczucie miękkiej, przyjemnej w dotyku skóry.
Dawałem mu szansę wielokrotnie i zawsze był ten sam problem - brak działania. Moja skóra nie zareagowała w żaden sposób na to serum, znacznie lepiej sprawdza się w tym celu (jako serum do skóry wrażliwej) eliksir z linii barierowej Bielenda Supremelab o którym pisałem tu -> barierowy eliksir Bielenda
Składniki: pre i probiotyki, kwas mlekowy, beta-glukan, kwas glutaminowy, ekstrakt z owsa, mączka owsiana, olej konopny, olej z pestek malin, skwalan.
Konsystencja maski jest przyjemnie kremowa, lekko perfumowana i nie zastygająca, łatwo zmywalna.
Przyznam się, że trochę przeciągam ją w czasie trzymając na skórze twarzy i szyi do około 30 minut. Zauważyłem, że gdy skóra czasem jest przesuszona o znacznie bardziej ją wchłania wtedy wiem, by potrzymać ją dłużej.
Po takim zabiegu, zmyciu i nałożeniu swojej pielęgnacji wiem, że przez cały dzień nie będzie ona przesuszona. Otrzymuję tu nawilżenie i ukojenie.
Bardzo przyjemna jest również na dłonie (okres alergiczny często wywołuje skrajne przesuszenia) nawet jako krem do dłoni - niweluje podrażnienia, suchość i zaczerwienienie.