Polemika to marka naturalnych, wegańskich kosmetyków, sama nazwa została stworzona z imion córek założycielki, mamy, kobiety. Niewielkie, ale konkretne portfolio marki, które poszerzyło się o jeden wodny produkt skusiło mnie, by napisać wpis na temat tych produktów.
Polemika hydrofilne masło oczyszczające
Miękka tuba i 100ml masła oczyszczającego.
W składzie znajdziemy m.in herbata matcha (1%), olej z migdałów, masło mango, witaminy A, C, E i masło shea.
Bardzo podoba mi się to, że mimo naturalnego dość olejowego składu nie podrażnił mojej skóry, oczyszcza i rozpuszcza w łagodny sposób i jest łatwe w użyciu.
W moim odczuciu konieczne jest zmycie produktu najpierw wodą, bo w składzie mamy emulgator, ale też łagodnym żelem, bo zostawia lekką warstwę na skórze i czuję ,że trzeba jeszcze domyć skórę twarzy szyi i uszu (tam też nakładam spf).
Polemika antyoksydacyjna mgiełka tonizująca
150ml mgiełki w wygodnej butelce z atomizerem, który rozpyla delikatną chmurkę bez większych kropel.
W składzie destylat z lawendy (łagodzi stany zapalne), hydrolat z liści herbaty matcha (antyoksydant), hydrolat z liści białej herbaty (antyoksydant, rozświetlenie), niacynamid (koi, łagodzi, nawilża), niskocząsteczkowy hialuronian sodu (nawilża, ogranicza utratę wody z naskórka).
Przyjemny, ale delikatny i nienachalny zapach sprawia, że przyjemnie się go używa, szczególnie mgiełka schłodzona w lodówce rano i wieczorem pobudza a dodatkowo odpręża. Można jej używać pod pielęgnację na i tak samo z makijażem (nie niszczy go).
Mgiełka myślę, że znajdzie zastosowanie szczególnie u cer tłustych, mieszanych z tendencją do zapychania, ale też tych z Was, którzy długo przebywają na zewnątrz i potrzebują dodatkowego nawilżenia w ciągu dnia.
Idealna również dla osób pracujących w klimatyzowanych pomieszczeniach - zmniejsza ściągnięcie i delikatnie koi.
Idealna wodna baza pod (nie tylko) treściwe kremy.
Polemika antyoksydacyjny krem nawilżający
50ml kremu w opakowaniu z dobrze działającą pompką.
W składzie znajdziemy olej z nasion ogórecznika, olej z oliwek, wyciąg z herbaty matcha (1%) wyciąg z glonów, wyciąg z korzenia rabarbaru, wodę morską, kwas hialuronowy i olej słonecznikowy.
Nawilżenie to podstawa zawsze to powtarzam i ten krem mi to daje. Bałem się, że krem mnie obciąży, bo często te naturalne mają dosyć ciężkie i tłuste formuły, ale tutaj mamy lekką konsystencję z składnikami faktycznie dobranymi tak, by większość typów cer mogła wziąć z niego to, co najlepsze. Kolor kremu jest lekko zielonkawy ze względu na zieloną herbatę w składzie jednak to nie ma żadnego wpływu na koloryt na skórze. Zapach jest delikatny, ale dobrze wyczuwamy tutaj matche.
Nie zostawia tłustości na skórze, film, który jest na twarzy otula i zostawia przyjemne nawilżenie.
Przy codziennym stosowaniu skóra jest odżywiona i nawilżona, rozświetlona i wygląda na zdrowszą.
Będzie również świetnym produktem jeśli ktoś jest właśnie w trakcie budowania tolerancji na retinol, bo ma właściwości lekko regenerujące, jednak przy nadreaktywności np. na czynniki zewnętrzne może być nieco za lekki (ja czasem pokuszę się o nałożenie tego kremu pod inny krem).