Gdy chcemy walczyć z niedoskonałościami, gdy chcemy walczyć ze zmarszczkami, gdy chcemy prewencji - zawsze powtarzam, że pierwszym krokiem jest nawilżanie i ochrona przeciwsłoneczna. Dzisiaj o pielęgnacji nawilżającej La Mer Cool Gel Cream.
La Mer Cool Gel Cream występuje w dwóch pojemnościach 30ml i 60ml (większą wersję posiadam ja i ją opisuję). Szklane (ceramiczne?) odkręcane opakowanie z dołączoną szpatułką.
Przyznam szczerze, że ten słoik ma świetną jakość i zostawiam go sobie na drobną biżuterię lub wkładam świeczki typu podgrzewacze.
Cool Gel Cream to żelowy krem o niesamowicie lekkiej konsystencji i pudrowym zapachu. Żel przez formułę emolientową odczuwalnie wygładza skórę dzięki czemu może posłużyć jako baza pod makijaż, nie zostawia żadnej warstwy na skórze dlatego też dla ekstremalnie suchej skóry czy wiotkiej może posłużyć jako skondensowane serum.
W składzie znajdziemy m.in. algi, emolienty, skórka limonki, olej migdałowy, olej z nasion Meadowfoam, olej sezamowy (który ma również olejek La Mer), glukonian miedzi, niacynamid, kwas hialuronowy, wyciąg z "boskiej trawy", kofeina.
Owszem to nie jest naturalny skład, ma silikony, ale pamiętajmy o tym, że nie wszystko co naturalne jest dobre dla skóry wrażliwej czy też alergicznej. Miejmy świadomość swojej skóry, wiedzmy co lubi a czego nie toleruje, nie patrzmy przez pryzmat jednego produktu na całe portfolio marki, bo w każdej znajdziemy perełkę i coś co nam nie odpowiada.
Co do działania, lubię ten efekt wygładzenia na już, skóa w dotyku jest jakbym włożył ją do photoshopa, jednak to działanie bankietowe na już a przy regularnym używaniu jak sami zauważacie na instastory skóra jest jakby bardziej promienna, gładka i bardziej świeża. Co prawda używam różnych produktów i nie wszystko na raz to na pewno La Mer Gel stosowany kilka razy w tygodniu jest dodatkową barierą ochronną i dawką nawilżenia a o to właśnie mi chodzi.