Pyunkang Yul to kosmetyki stworzone dzięki klinice medycyny orientalnej Pyunkang, która uważana jest jako jedną z lepszych w dziedzinie dermatologii w Korei. Kosmetyki tej marki pozbawione są zapachu a składy są proste i ukierunkowane na daną dolegliwość.
Kilka słów ode mnie. Przyznam, że marka nie jest mi obca i bardzo lubię tę markę. Ponieważ dziedzina dermatologii jest mi bliska a wszystko co złe dotyka moją skórę w mniejszym bądź większym stopniu na chwilę lub na dłużej to musze stwierdzić, że jak na modę Koreańskiej pielęgnacji ta marka (z tych dostępnych w PL) jest godna uwagi.
Pyunkang Yul Deep Cleansing Oil występuje w pojemności 290ml. Plastikowa butelka dobrej jakości posiada pompkę, która perfekcyjnie dozuje olejek tyle ile sami potrzebujemy,
Konsystencja to olejek, ale jest to forma olejku, którą najbardziej lubię, bo po chwili tworzy się delikatna pianka.
Składnikami aktywnymi są olej jojoba i słonecznikowy (natłuszczają, zmiękczają), kwas hialuronowy (nawilża), pantenol (koi), alantoina (nawilża). W składzie znajdziemy również: oleje awokado, makadamia, ze słodkich migdałów oraz ekstrakty z drzewa herbacianego i wąkrotę azjatycką.
Tak Pyunkang Yul Deep Cleansing Oil świetnie rozpuszcza makijaż i co ważne filtry SPF bez podrażnień. Oleje emulgujące to genialne oczyszczanie dla każdej skóry a w szczególności wrażliwej, tłustej i tej z niedoskonałościami - dzięki temu, że nie musimy ścierać tłustej warstwy olejowej ręcznikiem nie podrażniamy skóry. Jak każdy olej i ten emulgujący trzeba zmyć (najlepiej) delikatnym żelem.
Jak wcześniej wspomniałem to bardzo dobry środek czyszczący a dodatkowo nie mamy żadnego podrażnienia skóry, nie posiada zapachu i jest po prostu tak skuteczny i tak silnie delikatny (jak kolwiek to brzmi) - jeśli ktoś nie stosował tego typu oczyszczania, to śmiało zacznijcie przygodę z tym kosmetykiem.
Ps. producent pisze, że lepiej nie używać go do demakijażu oczu, ale mimo tego, że zawiera troszkę oleju z drzewa herbacianego nie podrażnia tej okolicy (ale ostrożnym trzeba być).
Cena do jakości również zachęca.
Olejek dostępny tu -> Pyunkang Yul Deep Clansing Oil
Pyunkang Yul Mist Toner występuję w pojemności 100 jak i 200 ml. Butelka z dobrze rozpylającym atomizerem mieści w sobie wodnistą konsystencję, która po chwili się wchłania (chociaż zachęcam do tego, by pielęgnację, która nie jest kwasowa nakładać na wilgotną skórę - kremy lepiej działają).
Aż 93,83% składu tonera to wyciąg z korzenia borówki czarnej (łagodzi) i hialuronian sodu 1,18% (nawilża). Skład jest bardzo krótki i tym bardziej mi się to podoba.
W moim odczuciu sprawdzi się do każdego typu skóry bez wyjątku.
Drugą maską jest Highly Moisturizing zawierająca ekstrakt z korzenia traganka błoniastego, 5 rodzajów kwasu hialuronowego, ceramid NP, pantenol i ekstrakt z zielonej herbaty. W tej masce lubię efekt bankietowy, bo skóra wygląda gładziej i jest bardziej nawodniona przez co bardziej rozpromieniona. jak sama nazwa wskazuje jest nawilżająca i też to robi - sięgam po nią wtedy gdy widzę, że skóra jest szorstka.