Emanuel Ungaro For Him
Czytając tak wiele o projektancie w kreacji tego flakonu widzę pełne odzwierciedlenie. Prostota z ekstrawagancją... czy to może się w ogóle łączyć? Pewnie tak, w końcu mówimy o artyście.
Pełny niedomówień, szaleństw i kolorów flakon w prostej butelce przyciągnie wzrok na półce niejednej osoby.
Pełny niedomówień, szaleństw i kolorów flakon w prostej butelce przyciągnie wzrok na półce niejednej osoby.
Zapach występuje w trzech pojemnościach: 100 ml, 50 ml, 30 ml.
Głowa: gałka muszkatołowa, bergamotka, grejpfrut.
Serce: palisander (brazylijskie drzewo), cynamon, korzeń irysa.
Podstawa: piżmo, cedr, fasola tonka.
Jak zawsze perfumy opisuję za pomocą historii i tym razem również tak będzie.
Wyobraźmy sobie mężczyznę od 25-40 lat, który totalnie nie potrafi usiedzieć w miejscu. Najpierw praca a w jej trakcie masa planów co po niej, bo praca to tylko praca a nie życie. Plan jest następujący jeszcze jedno ważne spotkanie by klient nie uciekł a później siłownia, przebiórka do domu i w miasto. Do każdej sytuacji wykorzystuje jedno spryskanie Emanuel Ungaro Fot Him, bo perfumy te pasują do każdej pory dnia czy wydarzenia.
Zapach jest niezwykle trwały jak na propozycję wody toaletowej. Mój nos wyczuwa na pierwsze wrażenie cytrusy gorzkie jak grejpfrut, ale są one otoczone wytrawnym drzewem. Po kilku chwilach cytrusy nikną zostawiając mocną, drzewną i nieco przyprawową nutę, która już zostaje na ciele czy ubraniach. Mocny i niemocny... tu jest ta kontrowersja, bo perfumy Ungaro na prawdę można nosić na każdą okazję, mimo drzewnej i męskiej kompozycji nie będzie on przyprawiał o mdłości.
Mocny, konkretny, szalony, drzewny lekko piżmowy.