Pixi Beauty to firma rodzinna, skradła serce blogosfery oraz społeczności na Instagramie. Ogromne paczki PR docierają do tysięcy twórców, i Ci zaufani rzetelnie testują kosmetyki firmy zaś wiele od razu po dostaniu wysyłki wrzucają zdjęcie zachwycając się... no właśnie nie wiadomo czym. Dzisiaj i mgiełce Pixi Glow Mist.
W plastikowej butelce z atomizerem, który dozuje przyjemną sporą mgiełkę mieści się 80ml kosmetyku. Mgiełka składa się z dwóch warstw olejowej oraz wodnej, obowiązkowo te dwie warstwy powinno się wymieszać, dlatego przed każdy użyciem trzeba opakowaniem wstrząsnąć a następnie psiknąć w powietrze pozostałości mgiełki z ogonka atomizera - wtedy mamy pewność, że "ogonek" zaciągnie zmieszany płyn.
Zapach jest dosyć świeży nie jest duszący i przytłaczający, szybko wietrzeje i nie przenosi żadnego smaku do ust, nie zauważyłem ani ja ani modelki by podrażniał oczy (nawet u osób, które noszą soczewki).
W skłądzie znajdziemy między innymi oliwkę, ekstrakty owocowe, olej arganowy, niacynamid, propolis, aloes, olej słonecznikowy, awokado, jojoba i lawendę. Patrząc na skład i czytając informacje na stronie Sephora - mgiełka utrwalająca makijaż trochę się dziwię jak coś co jest tłuste może utrwalać makijaż... oczywiście przetestowałem to i nie myliłem się, brak tu jakiegokolwiek utrwalenia kosmetyków kolorowych, ale bardzo dobrze sobie radzi z zdjęciem pudrowości co szczególnie ucieszy te z Was, które nadużywają pudru lub pudrowych kosmetyków.
Bardziej pielęgnacja niż utrwalenie, jak pisałem wyżej skład jest odżywczy. Nie byłbym sobą, gdybym nie użył jej na swojej czystej skórze bez makijażu. Okazuje się, że mgiełka zostawia cienką warstwę ochronną, która trochę zachowuje się jak po użyciu lekkiego serum. Lekka, ochronna, ale bez przetłuszczającego się filmu stanowi wstępną pielęgnację przygotowującą do kolejnych kroków typu krem. Podsumowując, świetna mgiełka z składnikami odżywczymi do skór normalnych, suchych czy mieszanych bez tendencji do zapychania się i wyprysków.
Paleta Pixi Beauty to cały ja, brązy, odcienie trochę ziemi i trochę neutralne. Piękne zestawienie brązów, którymi zrobimy makijaż zarówno na dzień, wieczór czy wyjście, połączenie matów i metalicznych cieni z delikatną drobinką na pierwszy rzut oka mogłyby się wydawać niczym specjalnym, ale dla miłośników takiej kolorystyki z pewnością ta paleta skradnie im serce. Zawsze powtarzam, że brązów nigdy zbyt wiele a każdy jest inny.
Maty mają miękką, nie suchą konsystencję dzięki czemu dobrze się łącz i nie tworzą prześwitów zaś metaliki z lekką drobinką ładnie odbijają światło, ale nie jest to coś co może zrobić spore wrażenie na tle innych cieni np. Glam Shop czy Mexmo.
Mam również kanał na youtubie -> Subskrybuj