Gdy dostałem paczkę od Pixi byłem zaskoczony bo stało się to niespodziewanie. Dzięki temu, że mam możliwość przetestowania kosmetyków tej marki, mogę podzielić się z Wami swoimi doświadczeniami i reakcją mojej skóry na produkty Pixi.
Peeling enzymatyczny zawiera kwas mlekowy, ekstrakt z papai, ekstrakt z cukru trzcinowego, olej słonecznikowy. Ponieważ wysoko w składzie mamy składniki złuszczające efekt peelingu enzymatycznego Pixi faktycznie złuszcza martwy naskórek bez efektu podrażnienia czy zaczerwienień na skórze. Prócz złuszczania enzymatycznego w konsystencji zanurzone są małe drobinki, które peelingują skórę. Efekt po tym produkcie jest zadowalający ze względu na gładką skórę przygotowaną na maskę czy inną pielęgnację. Plusem jest uczucie nawilżenia, zapewne jest to osiągalne dzięki oleju słonecznikowemu. Kremowa konsystencja łatwo się zmywa, tuba mieści w sobie 80ml kosmetyku i kosztuje około 145,-. Sephora, zalando.pl i internetowe sklepy.
Pixi Glow Mud, maska rozświetlająca i oczyszczająca. Zawiera glinkę, sól morską i żeń-szeń. Przyznam, że jest to maska bardziej oczyszczająca niż rozświetlająca, ponieważ po zmyciu jej (trzymam ok 20 minut) skóra jest matowa, pory są zwężone. Nie powoduje ściągnięcia ani dyskomfortu na skórze, jednak cery suche koniecznie powinny sięgnąć po coś nawilżającego ze względu na glinkę. Maska ta sprawdzi się po długim dniu w makijażu ponieważ świetnie radzi sobie z oczyszczaniem, skóry tradzikowe moga być z niej również zadowolone bo efektownie działa matująco. Dobrze się zmywa, występuje w pojemności 45ml w cenie 99,-.
Maska w płachcie Pixi, to pierwszy kosmetyk po który złapałem i od razu ją nałożyłem. Zawiera kwas glikolowy, który słynie z działania rozświetlającego ale również złuszczania, można tę maskę potraktować jako delikatny peeling enzymatyczny (bardzo delikatny). Płachta dobrze przylega do skóry, nie powoduje podrażnień ani szczypania czy mrowienia. Po "zabiegu" maską skóra faktycznie jest rozświetlona, jednak ze względu na kwas ja przemywam skórę wodą i nakładam kolejne etapy pielęgnacji, które lepiej się wchłaniają. Maski tego typu nie dadzą nam spektakularnych efektów to prawda, ale wygładzenie i rozświetlenie jest warte spróbowania Pixi płachtę.
Płatki pod oczy mnie osobiście najbardziej zaciekawiły. W opakowaniu znajdziemy aż 30 par, dołączona do zestawu plastikowa łyżeczka skutecznie pomoże nam wydobyć pojedyncze sztuki. Płatki pod oczu są żelowe a opakowanie wypełnione jest przeźroczystym żelem bezzapachowym. Położone pod oczami nie ześlizgują się i nie przemieszczają dlatego można oddać się porządkom domowym czy odpoczynku. Rezultat po około 20 minutach noszenia to zdjęcie opuchlizny ze względu na działanie ściągające, słyszałem od koleżanek, że mogą trochę przesuszyć jednak ja absolutnie tego u siebie nie zauważyłem. Rozjaśnienie i napięcie okolicy oczu to również dostajemy od płatków Pixi. Długo myślałem w jaką godzinę przypisać użycie tego produktu, ale postawiłem jednak na godziny poranne. To dobry kosmetyk, który sprawdzi się po słabej nocy, przy stresie lub gdy skóra w tej okolicy jest mało elastyczna i potrzebuje "liftingu".
W przesyłce pojawiła się również maska Peel-Off, której raczej nie użyję, ze względu na fakt, iż tego typu maski potrzebują wiele czasu posiedzieć na twarzy oraz ścierka, która jest niesamowicie przyjemna i miękka.