Jak żyć z trądzikiem ? Jak cieszyć się życiem, uśmiechać do ludzi, chodzić z podniesioną głową, być pewnym siebie mając problem tej choroby ? Dzisiaj odpowiem Wam na te pytania, dostaje sporo wiadomości, niektóre są bardzo przykre i czasem łza w oku się zakręci.
W przeszłości idąc ulicą patrzyłem w dół, unikałem wszystkich odbić, nie patrzyłem ludziom w oczy byłem niepewny siebie, schowany gdzieś w rogu. Wszystko to przez trądzik, który nadal w moim życiu jest obecny i ma różne dni i humorki.
Przede wszystkim uzmysłowiłem sobie, że ludzie nie odbierają tego problemu tak jak ja, nie patrzą na mnie pod względem trądziku, jednak zauważają go gdy dajemy o nim znać. Proste gesty takie jak zasłanianie twarzy, odwracanie wzroku, patrzenie w dół lub bezpośrednie poinformowanie o problemie zwracają uwagę na nasz kompleks - gdy my czujemy się z tym źle, ludzie czują się źle z nami. Prawdziwi znajomi czy przyjaciele nie kochają nas za to jak wyglądamy, czy mamy nowe buty, sukienkę czy jesteśmy znani przez bloga, youtuba Oni są po to by nas wspierać, cieszyć się wspólnymi sukcesami, dawać szczęście i radość.
Powiem Wam, że używam na co dzień podkładu jednak gdy idę do znajomych lub przychodzą do mnie "świecę nagością" nie krępuje mnie to jak wyglądam, wręcz zawsze mówią by czuć się swobodnie bo nie przyszli do trądziku a do mojej osoby.
Media kreują piękno, ja również dodając makijaże, sesje zdjęciowe owszem, jednak jest to piękno pozorowane. Młode a nawet starsze osoby często się nim kierują myśląc, iż te "ideały" wyglądają tak na co dzień zaraz po wstaniu z łóżka, nic bardziej mylnego. Wszystko zawdzięczają obróbce graficznej, filtrom w programach (nawet w tych z telefonów) czy dobremu ustawieniu światła lub makijażu. Być może też zasłaniają się i nie są tak pewne siebie ?
Makijaż dodaje pewności siebie, ponieważ podkreśla nasze atuty maskuje nasze kompleksy, nie mam nic przeciwko temu ponieważ jak wspominałem na co dzień również nosze podkład. Zatracamy się w sobie dopiero gdy ten makijaż wykonujemy idąc z psem
na spacer, zakupy czy siedząc w domu sami - skóra potrzebuje czasem odpoczynku, przecież idąc na zakupy idziemy na zakupy a nie na pokaz, tłumaczę sobie to na przykładzie manekina, jest on do oglądania i prezentacji np. ubrań nic dziwnego, że ludzie zatrzymują się przed nim a czy my jesteśmy manekinami ?
Jestem zadbanym mężczyzną z trądzikiem, przebarwieniami, rozszerzonymi porami, rumieniem i świecącą skórą. "Jestem zadbany" to stwierdzenie wydaje mi się nabiera zupełnie innej formy - ktoś musi być wysportowany i mieć nieskazitelną cerę.
Dbanie o siebie to np. mycie zębów, ciała lub czytanie książek (dbanie o umysł) - nie jest to makijaż absolutnie. Systematyczne odwiedzanie lekarzy typu stomatolog i dermatolog to również dbanie o siebie, a więc dbasz o siebie ?
W czym problem ? W ludziach, zatraciliśmy się w idealnym pięknie, które nie istnieje a jest nam wmawiane na każdym kroku. Dlaczego nie spojrzymy na siebie jako na indywidualną wyjątkową jednostkę ? Żyjemy dla siebie, nikt przecież naszego życia nie zastąpi. Nie mam na myśli, że obróbka graficzna jest zła lub filtry na instagramie czy noszenie podkładu, chodzi o akceptacje siebie, o to by samemu czuć się lepiej we własnej skórze.
Przede wszystkim uzmysłowiłem sobie, że ludzie nie odbierają tego problemu tak jak ja, nie patrzą na mnie pod względem trądziku, jednak zauważają go gdy dajemy o nim znać. Proste gesty takie jak zasłanianie twarzy, odwracanie wzroku, patrzenie w dół lub bezpośrednie poinformowanie o problemie zwracają uwagę na nasz kompleks - gdy my czujemy się z tym źle, ludzie czują się źle z nami. Prawdziwi znajomi czy przyjaciele nie kochają nas za to jak wyglądamy, czy mamy nowe buty, sukienkę czy jesteśmy znani przez bloga, youtuba Oni są po to by nas wspierać, cieszyć się wspólnymi sukcesami, dawać szczęście i radość.
Powiem Wam, że używam na co dzień podkładu jednak gdy idę do znajomych lub przychodzą do mnie "świecę nagością" nie krępuje mnie to jak wyglądam, wręcz zawsze mówią by czuć się swobodnie bo nie przyszli do trądziku a do mojej osoby.
Media kreują piękno, ja również dodając makijaże, sesje zdjęciowe owszem, jednak jest to piękno pozorowane. Młode a nawet starsze osoby często się nim kierują myśląc, iż te "ideały" wyglądają tak na co dzień zaraz po wstaniu z łóżka, nic bardziej mylnego. Wszystko zawdzięczają obróbce graficznej, filtrom w programach (nawet w tych z telefonów) czy dobremu ustawieniu światła lub makijażu. Być może też zasłaniają się i nie są tak pewne siebie ?
Makijaż dodaje pewności siebie, ponieważ podkreśla nasze atuty maskuje nasze kompleksy, nie mam nic przeciwko temu ponieważ jak wspominałem na co dzień również nosze podkład. Zatracamy się w sobie dopiero gdy ten makijaż wykonujemy idąc z psem
na spacer, zakupy czy siedząc w domu sami - skóra potrzebuje czasem odpoczynku, przecież idąc na zakupy idziemy na zakupy a nie na pokaz, tłumaczę sobie to na przykładzie manekina, jest on do oglądania i prezentacji np. ubrań nic dziwnego, że ludzie zatrzymują się przed nim a czy my jesteśmy manekinami ?
Jestem zadbanym mężczyzną z trądzikiem, przebarwieniami, rozszerzonymi porami, rumieniem i świecącą skórą. "Jestem zadbany" to stwierdzenie wydaje mi się nabiera zupełnie innej formy - ktoś musi być wysportowany i mieć nieskazitelną cerę.
Dbanie o siebie to np. mycie zębów, ciała lub czytanie książek (dbanie o umysł) - nie jest to makijaż absolutnie. Systematyczne odwiedzanie lekarzy typu stomatolog i dermatolog to również dbanie o siebie, a więc dbasz o siebie ?
W czym problem ? W ludziach, zatraciliśmy się w idealnym pięknie, które nie istnieje a jest nam wmawiane na każdym kroku. Dlaczego nie spojrzymy na siebie jako na indywidualną wyjątkową jednostkę ? Żyjemy dla siebie, nikt przecież naszego życia nie zastąpi. Nie mam na myśli, że obróbka graficzna jest zła lub filtry na instagramie czy noszenie podkładu, chodzi o akceptacje siebie, o to by samemu czuć się lepiej we własnej skórze.